“Jest miłość trudna
jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia
jest przewidująca
taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby
niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach
jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie
jest miłość wariatka egoistka gapa
jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem
jest miłość co była ciałem a stała się duchem
i ta co nie odejdzie – bo znów niemożliwa”
Jan Twardowski “Miłość”
W zabieganiu. Pośpiechu. W milczeniu, a czasem i gadaniu. W roztargnieniu. W zmęczeniu. Dobrze, że jest Miłość. Dobrze czasami się zatrzymać i popatrzeć na czupryny dzieci w promieniach słońca. Na męża pochylonego nad naszym zepsutym zegarkiem. Na starszą już Mamę – zatroskaną, z siateczką zmarszczek miłości…. Dobrze ucieszyć się miłością, którą mamy na co dzień. Święto Zakochanych – Walentynki – to jak kieliszek musującego szampana, jak sztuczne ognie wybuchające w kolorowe kwiaty na granatowym niebie – no cóż… chyba większość z nas stale pamięta stan zakochania – ten nieustający zawrót głowy, ten niepokój, podniecenie, wyczekiwanie, bezsenność… Istne wariactwo – ale dobrze, że jest, że nas uskrzydla i urody, siły, energii dodaje 🙂 . Zakochanie… przeradzające się w miłość. Cud, tak cud. I to dla wszystkich, a nie tylko dla wybranych :)….
Dla zakochanych, dla kochających… Michał Bajor “Moja miłość największa”…polecam 🙂