Umrzeć – tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.I żadnych skoków pisków na początek.
“Kot w pustym mieszkaniu” Wisława Szymborska
Koty pojawiły się w naszym domu niespodziewanie. A wszystko zaczęło się od Prosiaczka- rozkosznego kocurka naszej sąsiadki, który podbił serce mojego starszego synka. W wieku, kiedy wszystko dla mojego synka było pierwsze: wiosna, niebo z kłębiastymi chmurami, trawa, biedronki, samoloty przelatujące nad naszym domem, najważniejszą postacią jego dziecięcego świata został właśnie Prosiaczek. To za nim gonił po trawie, to jego wypatrywał pomiędzy tujami, to jego szukał nawet w parku Szczytnickim we Wrocławiu ;). I jednym z pierwszych słów obok: ta-ta, ma-ma, ba-ba, lu-la…był właśnie: kicia :). I za jakiś czas…po cichutku, pomalutku… zaczęłam poszukiwania kota-przyjaciela dla naszego domu, dla nas, dla synka :). Miał być na zamówienie czarny, ale odnalazłam na drugim końcu Polski w pięknym Gdańsku apetycznego “czekoladowczyka”, i ten właśnie został NASZYM KOTEM. A ponieważ odbierając czekoladowego kota, zakochałam się od pierwszego wejrzenia w jego bracie postawnym, dumnym pręgusie, po tygodniu znowu wyruszyłam w trasę Kraków-Gdańsk- Kraków :), ale tym razem po tygrysa :). Oj, czego nie robi się dla miłości, i to tej od pierwszego wejrzenia :).
I w ten sposób mamy koty. A koty mają nas. Rozmruczało się w naszym domu, i rozochociło od ich swawoli, harców, brykań i humorków:).
Dzisiaj będzie o kotach 🙂 i o ich wpływie na nasze zdrowie :).
Kot w domu:
• badania dowodzą, że nawet krótkie obcowanie z kotem ma pozytywny wpływ na zdrowie i psychikę człowieka: prowokuje ruch i aktywność; przynosi radość życia; redukuje poziom stresu; podwyższa poczucie bezpieczeństwa, zmniejsza i eliminuje lęki;
• głaskanie, drapanie, przytulanie stymuluje organizm człowieka do wytwarzania endorfin- hormonów szczęścia, które wywołują doskonałe samopoczucie i zadowolenie oraz tłumią odczuwanie bólu;
• fizyczny kontakt z kotem odpręża oraz pobudza układ odpornościowy;
• zabawa z kotem skutkuje obniżeniem poziomu cholesterolu, mniejszym ciśnieniem krwi i unormowanym rytmem serca.
Kot i osoby starsze:
• głaskanie kota to doskonałe ćwiczenie ruchowe dla osób cierpiących z powodu zmian reumatycznych w dłoniach; pomaga przy leczeniu niedowładów; jest wykorzystywane podczas rehabilitacji po zabiegach operacyjnych;
• koci terapeuci pomagają przy pracy z osobami starszymi, niedołężnymi lub samotnymi;
• w domach spokojnej starości, w których mieszkają koty, pacjenci żyją dłużej i znajdują się w lepszej kondycji.
Kot i psychologia:
Terapia z udziałem kota- felinoterapia- jest jednym z rodzajów zooterapii. Główną ideą zooterapii jest to, że obcowanie ze zwierzakiem ma pozytywny wpływ na poprawę zdrowia fizycznego i psychicznego człowieka.
Felinoterapia:
• niweluje różne zahamowania, ułatwia komunikację, poprawia zdolność uzewnętrzniania uczuć i emocji;
• jest przydatna w terapii osób starszych oraz dzieci niepełnosprawnych, zarówno umysłowo, jak i ruchowo;
• ma zastosowanie w przypadku takich chorób jak: nadpobudliwość, ADHD, autyzm, zespół Aspergera, zespół Downa, zaburzenia zachowania i emocji, zaburzenia lękowe, nieśmiałość i zahamowanych społecznie, depresja, choroba Alzheimera, różne inne choroby psychiczne, uszkodzenia słuchu, uszkodzenia wzroku, dystrofia mięśniowa, artretyzm itp.
Kot i dzieci autystyczne:
• kot potrafi wniknąć do izolowanego świata dziecka z autyzmem;
• kontakt z kotem pomaga dzieciom radzić sobie z lękiem, zdobywać ufność w stosunku do otaczającego je świata i okazywać uczucia; ma też korzystny wpływ na nawiązywanie łączności z innymi ludźmi. Kot staje się w pewnym sensie pomostem między światem dziecka a światem jego rodzica czy innego człowieka. Dzieci uspokajają się i wydają się bardziej otwarte;
• koty uczą dzieci empatii, cierpliwości i samokontroli oraz ułatwiają doświadczać otoczenie.
Kocie mruczenie :).
Powszechnie uważa się, że koty mruczą z zadowolenia. Jednak tak naprawdę kot mruczy również w trakcie choroby, śmierci, kiedy rodzi młode i kiedy umiera.
• Naukowcy zbadali, że stałe wibracje o częstotliwości 25 -125 Hz wspomagają regenerację kości, ścięgien, wiązadeł oraz mięśni i przynoszą ulgę w bólu. Takie właśnie drgania wytwarza kot, który leży nam na kolanach.
• Badacze stwierdzili również, że stymulacja wibracjami z przedziału 50-150 Hz działa przeciwbólowo. Delikatne wibracje stosowane są dziś podczas masaży (np. misami) oraz w medycynie sportowej dla wzmocnienia mięśni i w zapobieganiu skurczom. Niskie częstotliwości wpływają leczniczo na ścięgna i poprawiają ruchomość stawów.
• Częstotliwości kociego mruczenia odpowiadają dokładnie tym, które wspomagają regenerację układu ruchu i układu oddechowego.
Jak widać o kotach i ich wpływie na nasze zdrowie można pisać bez końca :). Sprawdzają się zarówno w przypadku najmłodszych pacjentów, jak i osób dorosłych i starszych. Odprężają, wyciszają, uspokajają. Napełniają też nasze domy ciepłem, przyjaźnią i miłością. Są też symbolem niezależności. Mnie osobiście moje koty uczą odpoczynku:), zatrzymania się w biegu, spokoju, dystansu do spraw “najpilniejszych”. Lubimy z mężem patrzeć, jak nasze kocury leżą rozłożone na plecach, zziajane i zmachane po całym dniu zabaw, leżenia plackiem, “zbijania bąków” i chrupania przysmaków :). Przypominają nam też o pieszczotach, o dotyku i o bliskości :), po która przychodzą bez wahania :)…
z pozdrowieniami 🙂
Wasza
Magdalena Rusiecka-Serwatka
p.s. A na koniec wspaniały wiersz “Kot w pustym mieszkaniu” w wykonaniu samej autorki Wisławy Szymborskiej: