kobieta w ciąży siedząca nad wodą na pomoście

Okiem matki i fizjoterapeutki: Szkoła Rodzenia :).

…”Dorastają znienacka przez miłość i potem tak nagle dorośli
trzymając się za ręce wędrują w wielkim tłumie –
(serca schwytane jak ptaki, profile wrastają w ziemię a w półmrok).
Wiem, że w ich sercach bije tętno całej ludzkości.

Trzymając się za ręce, usiedli cicho nad brzegiem.
Pień drzewa i ziemia w księżycu: niedoszeptany tli trójkąt.
Mgły nie dźwignęły się jeszcze. Serca dzieci wyrastają nad rzekę.
Czy zawsze tak będzie – pytam – gdy wstaną stąd i pójdą?”…

 

Karol Wojtyła “Dzieci”

 

 

…Okiem matki o macierzyństwie.

 

Cisza w domu. Tylko przez uchylone okna i drzwi na taras do domu zagląda lipcowy wieczór… Koty na poduchach, kwiaty w donicach, lody bakaliowe w pucharku… kieliszek schłodzonego białego wina przy laptopie i przy mnie 🙂 …

Lubię te spokojne wieczory, kiedy można usłyszeć własne myśli. Kiedy spokojnie poruszam się na boso po chłodnych kaflach, i kiedy zamiast muzyki, słyszę za oknem oddychające, upalne powietrze odchodzącego dnia.

Chłopcy z mężem w górkach. Wchodzę do pustych pokojów – składam porozrzucane w biegu trampki i skarpetki ;)… zamykam szafy ;)… pokój dzieci – pachnie ich dzieciństwem, szyszkami przywiezionymi z lasu, piaskiem znad morza, farbami, plasteliną, gumą do żucia…

Szafa Sebastiana, długopis, terminarz, sweter, poduszka – pachnie po prostu moim mężem 😉 .

Dzisiaj o macierzyństwie 🙂 … moim macierzyństwie.

Przyszło później. Wyczekiwane. Wyglądane. Trochę wystraszone niepowiedzeniami. Rozumiem kobiety, które walczą o to, by mieć dzieci. Rozumiem kobiety, które na spacerach natarczywie i bezradnie wpatrują się w wózki innych rodziców. Rozumiem kobiety, które z jednej strony, tak bardzo chcą mieć dzieci, a z drugiej jednak boją się kolejnych ciąż, niepowodzeń, chorób nienarodzonych dzieci…

Tak to czasem bywa, że trzeba na coś w życiu po prostu poczekać, a właściwie inaczej: zaufać mądrości ciała i mądrości życia, robić swoje, a potem umieć przyjąć zdrowe, narodzone dziecko.

Dla mnie poczęcie dziecka było cudem. Serio. Hm, właściwie każdy wie z lekcji biologii i anatomii, że to “ta” komórka jajowa i “ten” właśnie plemnik łączą się i tak po prostu powstaje zarodek… życie, dziecko, człowiek. No tak… tak … ale niewątpliwie jest to cud!! Koniec i kropka!! Chwila moment i mamy serduszko, paluszki, stópki, włoski – tańczącego, bawiącego się malucha w brzuszku mamy. Wow…..!!

Mam w domu taką teczkę, a właściwie tekę: dyplomów, certyfikatów, zaświadczeń, świadectw z mniejszym czy większym “paskiem” 😉 – w sumie stertę papierów w temacie wykształcenia, ukończenia, ach-ów i ech-ów zawodowych czy naukowych ( jest nawet dyplom z tytułem Miss Wiosny Szkoły Podstawowej nr 66 – nie pytajcie jak to zrobiłam ..heh..i czy konkurencji nie było :))) heh… Powiem Wam jedno: wszystko to NIC, przy prawdziwej, pełnej i głębokiej radości trzymania w rękach własnego dziecka. Spełnienie. Ocean Radości, Miłości, bezkres Czułości.

Tak – tym jest dla mnie moje macierzyństwo – moim miejscem, źródełkiem, motywatorem, power-em, uskrzydleniem. Jasne, że padam czasem na nos. Jasne, że czasami ze zmęczenia powłóczę nogami. Jasne, że chłopaki dokazują i “wybierają jaja”. Oczywiście, że przytyłam w jednej ciąży 30 drugiej 20 kilogramów… i bezpowrotnie straciłam wyćwiczony i wyrzeźbiony – brzuszek instruktorki fitnessu… Jasne, że teraz częściej kaska jest na nowe narty, języki obce, hulajnogi chłopaków niż na moją nową bieliznę 🙂 czy też nowe szpileczki 🙂 …

Ale w zamian jest power – prawdziwy błysk w oku, prawdziwy zdrowy “look”, włos rozwiany w pędzie, “pazur” malowany w biegu. Jest też radość w domu, gwar, muzyka, klocki, ćwiczenia literek, gry komputerowe, sterty skarpet i otwartych tubek z pastą truskawkową.. 🙂 . Jest też stół “żywy” i “huczny” przy śniadaniach, urodzinach, Bożym Narodzeniu…

Warto. Warto też odkryć swojego męża jako OJCA!! Skarb prawdziwy zobaczyć, jak nasz rycerz na białym koniu, nasz “chojrak” zamienia się w czułego i zaangażowanego ojca 😉 . I nic nie budzi takiej czułości, i nie zagrzewa do Miłości i “dobrego” seksu jak partner – mąż skutecznie zaczarowany w partnera – OJCA 🙂 .

I teraz już wiecie, dlaczego właśnie zdecydowałam się na specjalizację w pediatrii i dlaczego też przy mojej LICENCJI NA ZDROWIE powstaje SZKOŁA RODZENIA …

małżeństwo wspólnie niosące buciki dla dziecka

Ok – teraz parę słów na temat samej Szkoły Rodzenia 🙂 – pomysł utworzenia takich warsztatów/zajęć nie jest przypadkowy, i chociaż czasami zastanawiamy się, czy to nie jest tylko biznes i “łapka” na łapanie nowych rodziców, to jednak chcę, żebyście wiedzieli…

Czym powinna wyróżniać się DOBRA Szkoła Rodzenia?:

  • dobra Szkoła Rodzenia powinna współpracować z wykwalifikowanymi specjalistami: ginekologiem – położnikiem , położną, fizjoterapeutą, psychologiem, dietetykiem oraz prawnikiem;
  • dobry lekarz ginekolog – położnik, to osoba, która potrafi w prosty i jasny sposób przybliżyć kobietom w ciąży przebieg ciąży, wskazać główne zmiany w organizmie, zwrócić uwagę na zagrożenia, omówić przebieg porodu “okiem ginekologa”; omówić zarówno poród naturalny, jak i przez “cesarskie cięcie” – wskazać “+” i “-” każdego rodzaju porodu;
  • dobra położna z wieloletnim doświadczeniem przygotowuje przyszłych rodziców do pielęgnacji noworodka oraz niemowlęcia; uczy właściwych zachowań podczas porodu;
  • dobry fizjoterapeuta – to osoba, która przygotowuje ciało do porodu, a później do połogu; to ktoś kto potrafi tak ułożyć zestaw ćwiczeń, by zabezpieczyć kobietę przed osłabieniem mięśni dna miednicy i związanymi z tymi dolegliwościami, takimi jak: wysiłkowe nietrzymanie moczu czy obniżenie narządów rodnych; fizjoterapeuta uczy też: jak podnosić, nosić i układać noworodka i niemowlę, jak stymulować dziecko podczas pierwszego roku życia do prawidłowego rozwoju motorycznego; podpowie, czy korzystać z chust, nosidełek, leżaczków i huśtawek …. pokaże, jak zapobiegać asymetrii ułożeniowej noworodka i niemowlęcia;
  • dobry dietetyk nauczy przyszłe mamy, jak zdrowo i odpowiedzialnie jeść – by zapewnić optymalne odżywianie siebie i dziecka podczas ciąży, i później w trakcie karmienia piersią ( w myśl słów:”..jesteś tym, co jesz…” 😉 );
  • dobry psycholog – to osoba, która przygotuje zarówno przyszłe mamy, jak i ojców, na zmianę ról życiowych z żony i męża, również na matkę i ojca; pomoże kobietom stawić czoło licznym zmianom hormonalnym zachodzącym w ich organizmie; przygotuje do przejścia “suchą stopą” przez depresję poporodową… 🙂
  • dobry prawnik to profesjonalista w swoim zawodzie – osoba, która wyjaśni i omówi wszystkie prawne kruczki związane z okresem ciąży, porodu i czasu urlopu macierzyńskiego i tacierzyńskiego w świetle przepisów prawnych; odpowie na pytanie: co przysługuje przyszłym mamom w okresie ciąży i urlopu macierzyńskiego? Jak i kiedy składać wnioski do pracodawcy? Jak w pełni wykorzystać wszystkie przywileje związane z rodzicielstwem?

 

… Stąd też pomysł stworzenia mojej/Waszej Szkoły Rodzenia – miejsca pachnącego dobrą herbatą i zdrowym , czekoladowym ciastem. Miejsca, gdzie można posłuchać, i pytać do woli; gdzie można pożartować, poćwiczyć, pooddychać głęboko i poskakać terapeutycznie na piłce do fitness-u… Miejsca dobrych myśli, szerokiej wiedzy, profesjonalizmu, ale też dobrej zabawy….

Nie zabraknie tu konkursów, nagród, instruktażu masażu Shantala, pokazu sprzętu mniej i bardziej użytecznego w wychowaniu dziecka…

Ale SZA!!.. musi być trochę ciszy i niedopowiedzenia, tak by stworzyć miejsce i czas na wspólne odkrywanie wiedzy i tajemnic związanych z rodzicielstwem …właśnie w SZKOLE RODZENIA “Licencja na Zdrowie”…

więcej info na : www.licencjanazdrowie.pl w zakładce: SZKOŁA RODZENIA.

z pozdrowieniami, Wasza m

 

i jeszcze moja ukochana kołysanka, którą moim synkom próbuję śpiewać bez fałszowania… :*)

“Ach śpij kochanie” w wykonaniu Tomasza Schuchardta i Bartłomieja Kotschedoffa z filmu “Bodo”…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *