Wczesny ranek. Wielki Piątek w Krakowie w chłodzie, w deszczu , w kwietniowej odsłonie ciepło – zimnej i słoneczno – deszczowej. Budzi mnie szum ekspresu w kuchni, pachnie kawą… Spuszczam nogi z łóżka, wymykam się spod rozespanej kołdry, szukam męża. Jest. Przytulamy się – chwila, ale wspólna… Taki początek dnia, zanim dom się rozbudzi i roztupta drobnymi stópkami Kaja, dzikimi podskokami Maksa, i czułym szuraniem Babci z Wrocławia. Kradniemy z mężem tą chwilę bliskości, by naładować akumulatory ciepłem i miłością. Patrzymy wspólnie przez okno, na kwiecień na drzewach, gałęziach i na deszczowych szybach.
Serca mamy dzisiaj wielkie i otwarte – o to walczymy i na tym nam zależy – przed nami nowy dzień, wielki dzień – Wielki Piątek. Stąd może dzisiejsza zaduma przy oknie, dłuższa, czulsza, trochę bardziej nostalgiczna.
Jaja panoszą się na stole, i jeszcze: farbki, łupki cebuli, pędzelki, wyklejanki – wszystko gotowe do wspólnego pisankowania. Rzeżucha zasiana na parapetach pręży się dumnie do światła. Czekoladowe zajączki, jaja do śmingusa, biała kiełbasa, bukszpan ciemnozielony… Wszystkiego dużo i wszystko przed nami… Wielki Piątek pełen pracy, spotkań, wspólnego bycia i przygotowań… Co jednak ważne?… by w tym zabieganiu, gotowaniu i sprzątaniu się nie zakręcić; by się nie ograniczyć tylko do czystych szyb, wykrochmalonych obrusów i wypełnionej po brzegi lodówki…
Pamiętam z dzieciństwa tą wyjątkową ciszę i spokój Wielkiego Piątku; pamiętam półmrok w kościele; adorację Krzyża; serca rozmodlone.
Dobrych chwil przygotowań, duchowych przeżyć, wspólnego oczekiwania, ciszy i przemiany Wielkiego Piątku…
z serca Wam życzę
Wasza
Magdalena Rusiecka-Serwatka
“Jeszcze się kiedyś rozsmucę,
Jeszcze do Ciebie powrócę,
Chrystusie…Jeszcze tak strasznie zapłaczę,
Że przez łzy Ciebie zobaczę,
Chrystusie…I taką wielką żałobą
Będę się żalił przed Tobą,
Chrystusie…Że duch mój przed Tobą klęknie
I wtedy serce mi pęknie,
Chrystusie…”Julian Tuwim “Chrystusie…