talerz słodkich pączków i lukrowanych bułeczek

Rozważania o szkolnych pączkach i drożdżówkach :) .

“Malutkie ciasteczko,
kruchutkie ciasteczko,
słodziutkie, a w środku wisienka!
Z niezwykłej foremki
niezwykłe ciasteczko!
Z ciasteczkiem się życia nie lękam!

Dawniej tylko przy niedzieli
ciastkiem zwykłem raczyć się,
później wtorki oraz czwartki
w ciastka się zmieniły dzień!
Dziś już brakło mi dni,
w których nie poczułbym
tego smaku, zapachu, tych chwil.”

 

 Maciej Stuhr “Ciasteczko”

 

 

Drożdżóweczki w roli głównej.

 

 No chyba wszyscy wypowiedzieli się już na temat szkolnych sklepików z bułeczkami i drożdżówkami. I najwyższa pora, żeby w Licencji na Zdrowie również poruszyć temat szkolnych drugich śniadań.

Pamiętam moją szkołę podstawową nr 66 na Biskupinie we Wrocławiu. Pamiętam jak chowała się w cieniu kasztanów i innych drzew. Pamiętam też wyczekiwanie drugiej czy trzeciej przerwy, kiedy to otwierało się okienko w szkolnym sklepiku i po całej szkole rozchodził się cudowny, słodki zapach pączków z różą i kruchych drożdżóweczek z białym serkiem lub budyniem. Wysypywaliśmy się tłumnie z klas i ustawialiśmy w kolejce po pachnące cukiernicze frykasy… Ile lat temu to było? Hm… z 25 🙂 . Ciekawe jednak, że mimo upływu tylu lat zapach i smak drożdżówek pamiętam do dzisiaj 🙂 .

Ok. Wszyscy wiemy, że drożdżowa bułeczka czy pączek syci. Wszyscy wiemy, że lukrem, słodkością i różą zachwyca. Hm… Ale w myśl teorii, że jesteśmy tym co jemy…może warto zastanowić się, jakie wartości odżywcze kryje w sobie taki niewinny pączek czy słodka bułeczka…?

Pączek pod lupą.

 

 Jeden pączek ważący ok. 80 g. to 340,80 kcal., zawiera on: 51,60 g. węglowodanów, 12,24 g. tłuszczu oraz 5,76 g. białka.

Jednym słowem pączek to istna bomba kaloryczna!! I jeżeli zastanowimy się również nad jego składem to z przerażeniem odkryjemy, że niestety pączkowi BRAK obfitości witamin, minerałów, makro- i mikroelementów…I tak będziemy szczęściarzami, jeśli uda nam się trafić na pączka uczciwie upieczonego w porządnej, prawdziwej cukierni, czyli na prawdziwej mące pszennej bez ulepszaczy i spulchniaczy, i z dodatkiem prawdziwego cukru a nie syropu glukozowo – fruktuzowego, i z prawdziwą marmoladką czy konfiturą z róży a nie sztucznym dżemikiem z sztucznymi barwnikami i aromatami, które niewiele mają wspólnego z prawdziwymi owocami…

Jeśli dobrze się zastanowimy, czego nasze dzieci potrzebują do intensywnej nauki oraz równie intensywnych intelektualnie zajęć dodatkowych, które im na co dzień serwujemy…odpowiedź może być tylko jedna: potrzebują białka, by pobudzać procesy uczenia się oraz budowy komórek, potrzebują węglowodanów złożonych i optymalnej ilości cukru do wysiłku intelektualnego oraz fizycznego, potrzebują licznych witamin oraz minerałów, by sprawnie przyswajać wiedzę i zdrowo się rozwijać. Potrzebują błonnika, by usprawniać pracę przewodu pokarmowego. No cóż…taki pączek na pewno pozornie nasyci i zasłodzi, jednak nie będzie to faktycznie tzw. NAJEDZENIE SIĘ do syta, ponieważ komórki organizmu dopóki nie otrzymują niezbędnych i wartościowych składników odżywczych oraz witamin NADAL SĄ GŁODNE (!!) . Stąd po zjedzeniu takiego pączka (czytaj również: drożdżówki) nadal nasze dziecko jest głodne, i zaraz będzie sięgało po kolejną słodycz. W ten oto sposób powstaje błędne koło jedzenia bez najadania się oraz serwowanie młodemu, rozwijającemu się organizmowi pustych kalorii. Zresztą model odżywiania bardzo często kształtujemy w naszych domach, przy rodzinnym stole, gdzie dziecko uczy się, w jaki sposób zdrowo komponować posiłki, jak często jadać, co pić, i czy dodawać do posiłku jarzyny i warzywa…

I nie ma co przenosić odpowiedzialności za zdrowe, świadome odżywianie na personel w przedszkolu czy szkole. Oczywiście w przedszkolu również kształtuje się postawy prozdrowotne, jednak niezmiennie pierwszą i najważniejszą szkołą życia, zachowań i postaw są nasze domy rodzinne.

Tak więc, jeśli królują u nas w domu na stole cukiereczki, ciacha, czekoladki, chipsy…nie dziwmy się, że dziecko nie może się bez nich obyć, i że jest apatyczne, że nie ma normalnego zdrowego apetytu i że nie je nam obiadów i często łapie infekcje. Z reguły też narzeka często na ból brzucha, i ma kłopot z zębami.

Jeśli w domu nie jemy ciepłych śniadań dziecko też w przyszłości jeść ich nie będzie. Jeśli mamusia odchudza się na okrągło różnymi wymyślnymi dietami zamiast wprowadzić trwałe, zdrowe zmiany w codziennej diecie, córka również stale będzie miała problem z racjonalnym odżywianiem i swoją figurą.

Tak, dziedziczymy od rodziców nie tylko kolor skóry, budowę ciała czy uśmiech…dziedziczymy również nawyki żywieniowe i potem praktykujemy je w naszym dorosłym, codziennym życiu.

lukrowane, domowe pączki na półmisku

 Jabłka kontra słodkie bułeczki.

 

 Tak, prawda, jestem wielkim miłośnikiem owoców, szczególnie naszych fantastycznych i aromatycznych jabłek, ciężkich, jesiennych gruszek i sezonowych, słodkich śliwek…Mamy u nas w Polsce ogromne bogactwo naszych rodzimych owoców, które są zdrową alternatywą dla podgryzanych na przerwach ciasteczek czy słodkich bułeczek.

Owoce są bogate właściwie we wszystkie substancje odżywcze, witaminy i minerały; zawierają błonnik pokarmowy i pektyny. Są też z reguły dużo mniej kaloryczne niż wyroby cukiernicze. Są również bogate w kolory, smaki, kształty i aromaty.

Zdrowe przedszkole – zdrowy przedszkolak.

 

Mój Maksymilian w tym roku chodzi do zerówki. Cieszę się, że w jego przedszkolu panie prowadzą własną kuchnię, że organizują Święto Owoców i hucznie obchodzą Dzień Marchewki. Często widzę ustawione na przedszkolnych stołach na korytarzu i w salach talerzyki z owocami. Nie mówię, że mój synek nie sabotuje mnie w sklepie przy ladzie z lizakami czy sztucznymi gumami. Zdarza się to jednak coraz rzadziej….

I u nas w domu codziennie jemy owoce. Dzisiaj mój Sebastian przyniósł wielki worek jabłek od zaprzyjaźnionej sąsiadki…I aż serce skakało mi z radości, jak widziałam moich synków i męża z zapałem chrupiących aromatyczne jabłka.

Zaproszenie do zdrowia.

 

 Nie, nie jestem na diecie. Nie, to nie jest tak, że nie zjem z przyjemnością i apetytem pachnącego, świeżego ciasta. Tak, lubię w życiu słodkie przyjemności. Jednak staram się żyć świadomie i świadomie dokonywać wyborów, dla mnie decyzja jest prosta: zawsze mając do wyboru talerz jagód/czereśni/truskawek/malin/jeżyn/śliwek i talerz ze słodkimi bułeczkami, wybieram owoce. Ale UWAGA!!! …żeby w życiu był ten ‘pieprzyk’, trzeba umieć zjeść też i słodycz, szczególnie jak ktoś nam ją kupił, zdobył czy też własnoręcznie od serca przygotował 🙂 . Na co dzień jednak dla nas i naszych dzieciaków zdecydowanie zdrowe, kolorowe, apetyczne, pachnące słońcem… owocowe przekąski polecam 😉 .

I na deser słodka piosenka Macieja Stuhra “Ciasteczko”:

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *